piątek, 6 marca 2015

symbole, albo zrzyg

Opuszczona głowa, zgarbione plecy, zapadnięta klatka piersiowa i luźny brzuch.
To od czubka głowy do połowy.
Przeprostowane kolana, napięte łydki i ... podkulona kość ogonowa.
To od dołu aż po brzuch.
Postawa. Postaci. 

To ponoć ja. Czy to Ty? Czy tak wyglądałam? W każdym dniu, gdy karmiłam depresję? Gdy smoki siadały mi na ramionach emocji, gdy myśli zapieprzały jak chomiki w kołowrotku? Tak wyglądałam?  Czy tak nas widzą inni? Jak nas widzą? Jak was widzą? Czy widzą?

Myślę nad tym i myślę.  Dziś o 18.30 w Warszawie w Złotych Tarasach spotka się grono flaszmobowców. I wszyscy staną w czerwonych koszulach, swetrach, spodniach, sukniach, płaszczach. I staną właśnie tak. "Opuszczona głowa, zgarbnione plecy" ..aż po ziemię od czubka głów. I policzą do stu. I "otrząsną się z depresyjnego zastygnięcia".I wyrażą swje potrzeby spontanicznym ruchem.

To akcja "re:akcji w depresji", która ma zwrócić uwagę na to, jak depresja wpływa na ciało i jak pomóc sobie można poprzez ruch.

Cieszę się, że w marcu tyle się dzieje w kwestii skopania tyłka depresji i uświadamiania ludzi.  Lubię flaszmoby i happeningi. Ciekawa jestem jak przebiegnie ta akcja i żałuję, że jej nie zobaczę. Może ktoś z Was zobaczy? Może powie, czy rzeczywiście tak wyglądamy? Wyglądam?
Jednak..
Na równi z lubieniem i radością mam spory grymas. Nie tylko na ten fleszmob, ale i na inne ostatnie akcje okołoteatralne. Uświadamiające. Wskazujące. Wiem, że dobrze posługiwać sie prostym symbolem i jasnym przekazem. Wiem, że "depresyjna postawa" to podstawa przykucia uwagi, zapadnięcia w pamięć. Wiem. Ale gdy wyobrażam sobie siebie w takiej postawie, albo patrzę na grupę ludzi wyglądających jak arlekiny, poubieranych jakby szli na casting do piosenki "Kombinat" Republiki, chodzących jak naćpani w koło, otaczających ludzi i robiących miny znudzonego klauna to chce mi się rzygać. Jak zmieniać nastawienie innych, jak wytrącić obserwatorów ze stereotypów, jeśli podsuwa im się obrazy wariackiej pantomimy? W ten sposób, obawiam się, nigdy nie wyjdziemy poza krąg  niezrównoważonych szaleńców, nie przestaniemy sprawiać wrażenia tła do psychodelicznych przedstawień...
Stękam? Wiem. Szczególnie, że w zamian chciałabym, zaproponować coś innego. Tylko jeszcze nie wiem co. Może wiecie? Może zrobić coś, co nie będzie szare, coś nie będzie wynaturzone, coś co nie bedzie zawsze kurwa zapłakaną szybą, coś co nie będzie osobą siedzącą w kącie. Rzygam, rzygam tymi banalnymi symbolami. Wiem. Że jest zimno, czarno, boleśnie. Ale to nie znaczy, że tylko taki przekaz trafi do innych. Wolę siebie krzyczącą. Szaro, biało, czarną. Ale krzyczącą. Żadnego dna.

Mimo stękania zachęcam tych, co ze Stolicy do wzięcia udziału w akcji. Mogę się co do niej totalnie mylić. Może wywoła świetne dyskusje, poruszy i rozjaśni. To tylko moje subiektywne rozmyślania. Oby!

Przy okazji polecam skrót przebiegu debaty u Rzecznika Praw Obywatelskich. Tomasz Jastrun mnie tym razem ujął. Co do innych wypowiedzi? Powtórze się. uważam, że sporo organizacji gra do tej samej bramki tylko w innym czasie. Nie komunikują się ze sobą, a potem twierdzą, ze są jedyni, że nikt ich  nie wspiera.. Marzy mi się gigantyczne forum wymiany informacji między lekarzami, instytucjami, terapeutami, chorymi itd.. Może czas zacząć działać i organizować?..

 "O depresji  wśród dobrych słów"

Na zdjęcie nie patrzcie, pani ma twarz ukrytą w dłoniach. Pewnie inaczej czytelnik nie pokminiłby o co chodzi w tekście, czy coś..

W tytule link do flaszmoba.


1 komentarz:

  1. qrcze, gapię się w lustro i na ten obrazek... zastanawiam się, jak do licha zrobić podwinięta kość ogonową... moim psom wychodzi lepiej, a depresji nie mają... jednak coś w tym ciele jest - jak pozwalam sobie na gromadzenie emocji, to boli... napina się, kurczy, ciągnie ku dołowi... ale też przez lata pracy potrafię szeroko otworzyć ramiona i wznieść je w górę - publicznie... to mój osobisty sukces... zmiana w ciele, w postawie, to zmiana w mózgu - takie mam doświadczenie... i to zabawa nie tylko dla LadyDi... jest tyle zaburzeń, chorób, dysfunkcji i zwykłego popaprania do wyboru - każdy znajdzie coś dla siebie, nie jesteśmy jedyne... ;D

    OdpowiedzUsuń