piątek, 29 stycznia 2016

które co albo dwie strony hamulca


Niewiara w powodzenie.  Wiara w niepowodzenie.  
Strach przed zatraceniem się. W czym? Brak kontroli?
Nakurwiająca autodestrukcja pociągająca
niemoc uzależnienie
od nich?
Brak przyzwolenia na uczucie
spełnienia wytchnienia radości?
Zasiedzenie w użalaniu się
nad sobą?
Rozkosz dopieprzania sobie
 że się nie realizuję/sz?
 Które? Niektóre? Wszystkie? Żadne? Które?
Powstrzymuje przed tym co ważne,  co
Wiem, będzie spełnieniem?
Co odpycha od radości, od działania, światła i doddechu?
Ciebie
mnie


PS. dziś tyle, ale są na to sposoby, więc głowa do góry :)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

korale i swetry albo co widzisz i w kim

Stalowe chmury scaliły się z dachami kamienic, marznący deszcz wystukiwał połamane rytmy w tempie szaleńczym, podbijanym przez wiatr. Osiem uderzeń kropli o parapet, jedno uderzenie serca. W kontrze ciśnienie ledwie sięga bruku. Jak rzadko kiedy w każdym pokoju świecimy jarzeniówki, odcinamy się snopem sztucznego światła od naturalnej szarzyzny. Dopiero południe, a w głowach marzą nam się senne podboje. Wstanę, przejdę się, zrobię herbatę, zajrzę do innych oświetlonych. Wchodzę do Dziewczyn. Siedzą, pracują, ciszej dziś nawet odzywają się pod ich palcami klawiatury. Sza podnosi na mnie wzrok, zaspana, zamyślona.

- Jaką masz pozytywną, kolorową biżuterię. Zupełnie na przekór tej ciemności i zimie. Zazwyczaj wszyscy o tej porze roku wtapiają się i robią szaro-burzy. Też powinnam tak zacząć, kolorowieć.- Sza patrzy na mnie z podziwem.
- Dzięki. A twój sweter w pasy pełne ciepła prosto z Meksyku? To dopiero jest pozytywne bycie na przekór! - ogrzewam się w promieniach tych kolorów
- Yy, ja? Jak to? - Sza spogląda na rękawy - O kurczę, faktycznie! Zupełnie zapomniałam! - uśmiecha się, przepędza senność.  - No to, już nie jest tak beznadziejnie - dodaje.

Ta krótka chwila poruszyła mnie dziś i ucieszyła. Łatwiej jest nam zauważyć to co dobre, ciekawe, mądre i fajne u innych. Tymczasem to samo w nas zapominamy. Może to naturalne, może tak jest, jak z koralami i swetrem. Prościej widzieć to co widać niż to co się nosi na sobie, bo przecież aż tak widoczne nie jest. Tylko, ile sobie zabieramy nie będąc uważnymi na siebie? Ciepło, uśmiech, zajebistość. Szkoda nie widzieć. Tak sobie myślę. I tak to czuję.
I na szarugę polecam taki trik uważności: Zapisz w pamięci to co zauważysz w innym, coś co spodoba się Tobie, co podziwiasz, czego zazdrościsz, za czym tęsknisz i... zanim się zasmucisz, zmartwisz, wkurzysz, opadniesz, scalisz jak stalowe chmury ze smutkiem beznadziei sprawdź czy nie nosisz tego w sobie. Zaręczam, że masz niejeden sweter w meksykańskie pasy! Przyjrzyj się im i zapamiętaj jak w nich wyglądasz.Na pewno pięknie.