piątek, 29 sierpnia 2014

depresja niejedno ma imię


Polecam wysyłanie swoich opowieści o depresji do Stowarzyszenie Aktywnie Przeciwko Depresji. Powstał blog "Depresja niejedno ma imię". Będzie zbiorem tych historii. Po co? By pokazać jak różna jest to choroba, jak niejednoznaczna, jak podstępnie ukryta. Świadomośc i wiedza są zawsze pomocne.
Wczoraj pojawiły się tam "stany wojenne" (dla przypomnienia w linku tytułu posta).

Wszystkim tym, którzy boja się nadchodzącego weekendu (bo to dni wolne, mniej zamieszania, dla niektórych więcej lęku), idźcie do ludzi, chcecie to pośpijcie, ale nie za długo i pospacerujcie! Dobrego!

środa, 27 sierpnia 2014

klepsydra - prolog cyklu "Brzmienna"


Klepsydra przesypuje noce i dnie przez moje palce.
Wzrok utkwiony w przewężeniu między kolbami ucieka od Czasu do Czasu.
W górę. Do początku.
W dół. Do końca.
Szuka różnicy. Stara się wyliczyć ile już Za mną, a ile jeszcze Przed.
Patrzy, ani mrugną oczy. Wysyła sygnał do wewnątrz.
Tam wtopiona w trans przeciekających ziaren myśl odbija światło w gałkę,
optycznie łudzi oko.
Jest tylko Przed.
Piasek z trudem przeciska się przez kanał, zatyka go, wypluwa ziarnko po ziarnku.
Jak martwe szczenięta.
Mogę odejść i nie patrzeć, małpio się zatkać po trzykroć.
Ale nie mogę się ruszyć, czekam i patrzę.
Nie czekam, działałam.
Potrząsam klepsydrą.
Za każdym razem wstrząs obija mnie, po trzykroć.
Za każdym razem niżej.
Do kapitulacji.
Z podbitym okiem, pobitą duszą, upodlonymi złudnymi marzeniami
wpatruję się w klepsydrę.
Przesypuje dnie i noce przez moje palce.
W dolnej kolbie nie ma już miejsca na kolejne szczeniacze truchła.
W górnej brakuje ziaren.
Zamykam oczy.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Śpiąca królewna XII - epilog


Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, daleko wcześniej niż wydarzył się  Długi Sen, w północno-wschodniej komnacie starego zamku królewska Niania kładła spać małą dziewczynkę. Dziewczynka była zmęczona całodniową wrzawą, urodzinowym balem i wielością atrakcji. Cały dwór odetchnął z ulgą gdy zaszło słońce. Pierwszy raz od siedmiu lat na balu nie zjawiła się Czarownica.

Pojawiła się pierwszy raz tuż po narodzinach królewskiej córki i choć przepędzana czarami i miłością rodziny, nie dawała za wygraną. Nie, oprócz klątwy rzuconej na pierwszym przyjęciu, nie okazywała szczególnej niechęci, potrzeby uśmiercenia, czy zaklęcia dziewczynki. Ona po prostu była. I cały zamek stawał się chłodny i ospały. A po każdej wizycie Królewna miała koszmary.
Śniła ból, smoki, zajadłe psy i śmierć rodziców i siostry. Śniła długie warkocze wijące się jak węże, które wypadały ze ścian z impetem, jak atakujące kobry. Śniła stalowe dłonie łapiące jej małe stopy w korytarzach zamku.Śniła Królową Matkę i Księżniczkę Siostrę, których stalowe dłonie nie zwalały z nóg. Matka i Siostra chcąc ratować Królewnę od zguby podrzucały jej małe ciałko wyżej i wyżej, a tam.. z sufitu znów wyskaiwały wężowe warkocze. śniła pustkę po śmierci rodziny.
Taka malutka a śniła sny starców.

Teraz jednak nie przyszła. Może klątwa straciła moc, zastanawiali się rodzice, może ktoś ją w końcu zgładził, mówili między sobą magowie i wróżki, może poszła precz do piekła, splunęła ochmistrzyni.. Każdy miał nadzieję, że to koniec, że od dziś, od siódmych urodzin Królewna będzie bezpieczna. Każdy chciał w to wierzyć. Wierzyli. Spokojnie rozeszli się do swych zajęć. Jednak nie wszyscy.
Niania.. Tylko ona wiedziała, że ten spokój jest pozorny, oddech płytki, śmiech urwany przed echem. I to na długo przed balem. Wiedziała też, że nie zdoła uchronić królewny przed nawałnicą. Nie zawsze będzie obok niej. Długo myślała co dać dziewczynce, w jakie uzbroić słowa, jaki talizman zrobić, by obroniła się gdy przyjdzie czas.
...

- Mam dla ciebie dwa prezenty kochanie - Niania pogładziła Królewnę po jasnych kosmykach
- "Jakie, jakie?" - mimo zmęczenia Królewna poderwała się z posłania podekscytowana.
- Cierpliwości - zaśmiała się kobieta i wyjęła z górnej szuflady masywnej komody kawałek płótna złożony na czworo.Królewna rozłożyła materiał.
- Makatka - szepnęła - Makatka z moim snem - spojrzała na Nianię. Ta pokiwała głową. Królewna często miała też inny sen. Sen-obraz. A na nim płacząca wierzba z zanurzonymi w sadzawce witkami. Wszystko przykryte jest mgłą, otulone zimową barwą choć bezsłoneczną. A jednak ten sen była dla Królewny ważny, przychodził zawsze po koszmarach. Był wytchnieniem.  Królewna wygładziła ręcznie przez Nianię wyhaftowany obrazek.
- Dziękuję, czasem już zapominam ten sen.
- "Czas na drugi prezent maluchu" - Niania usiadła przy poduszce. - "Zapamiętaj tę historię Królewno".

 - " - Hej ho, hej ho, do pracy by się szło, hej ho hej ho hej ho hej ho heeej hoooo, hej ho!"  Pamiętasz, jak niejednokrotnie słyszałaś tę piosenkę i nie wiedziałać skąd dochodzi? otóż, tuż przed Twoim urodzeniem drużyna siedmiu krasnoludków przemykając wśród traw szła do naszego zamku. Los wysłał ci je w urodzinowym prezencie.
Na czele szedł Mędrek. Opiekuje się twoimi myślami.
Zaraz za nim Śpioszek, to strażnik twojego odpoczynku i wytchnienia.
Trzeci, w zielonej czapce to nieporadny Gapcio. On pomoże ci smiać się z siebie, gdy będziesz zbyt poważna, odetchnąć głębiej przy będziesz zmęczona. Zaraz z nim pod rekę maszeruje Śmieszek, to dwóch najlepszych kompanów. Śmieszek dba nie tylko o twój humor, ale o radość serca, przyda ci się Królewno, w godzinie próby.
Przedosotatni to Apsik. Wcale nie na katar. On jest tarczą twego zdrowia.
 Ostatni najważniejszy to Gburek. Pod tym imieniem kryje się najwyższy rozsądek. Będzie twoim niezastapionym nauczycielem.
Cała kompania będzie z tobą póki będziesz o nich dbać i pamiętać. Rozmawiaj z nimi, troszcz się o nich, pamiętaj.."
- A co się stanie, gdy kiedyś o nich zapomnę? - Królewna wtuliła się w spódnicę Niani
- "Ci.. śpij spokojnie Królewno.." - Niania zapatrzyła się w płomień świeczki. Za oknem zahuczała młoda sowa.