poniedziałek, 16 marca 2015

słoik, albo tam zaraz - tu i teraz

Niezgrabnie dźwigam się z kolan, obtłuczonych i zimnych. Kostucha mi nie potrzebna,  sama się wykańczam, stawy mam wyzute z życia, trzeszczą przy każdym poślizgu. Tam zaraz jest miejsce, jest światło, jest zieleń, "Tam Zaraz". Głową uderzam o widok. Oddalony. Wyciągam szyję wzrok wbijam w chmury, wyciągam kończyny. Całą mocą przywieram do ściany i macham naprzemian, przebieram, upadam. Siłą zamierzam się, napieram, ślizgam się. Trzeszczą zgrzytliwie stawy, a tam zaraz jest wszystko. Niedostępne. Jak się tu znalazłam, wpakowałam sama do słoika? Jak się stałam owadem bezradnym, bez skrzydeł i przyczepów? Jak?

Spójrz na mnie, na siebie. Siedzisz zmęczony, bezsilna, nieskrzydlaty owad, bezprzyczepna mrówka. Spójrz na ten słoik z zewnatrz. Syzyfowe ruchy. Bez końca. Z końcem. Na wyczerpanie. Po chwili, z pamięci próby wymazujesz i powtórka, bez świadomości, że to nie działa. Próbujesz bokiem, podskokami, czołem. Nie działa. Ciekawe, że już to wiesz, ale nie pamiętasz, a może nie wiesz jednak? Ciekawe, że wiesz, żeby się bać, żeby kolejny ruch wykonać z drżeniem, z lękiem, z bólem. Ale ciśniesz. Ciśniesz, ciśniesz!

Nie masz skrzydeł, nie masz lepu by wydostać się Tam Zaraz jest na zawsze niedostepne. Tak? Zostaniesz tu na zatracenie?

Spróbuj zawołać. Poprosić. Porozmawiać. Ktoś Cię usłyszy. Na pewno. Ktoś kto ma skrzydła, przyczepy, kto stoi z boku. Spróbuj. Poproś. Zapłacz. Krzyknij. Odezwij się.


PS. Pani terapia wielokrotnie mówiła o tym, że każdy problem, który jest "w środku" urasta do rozmiarów wielkiego smoka. Wewnętrzna gadaniana z samym sobą karmi go, wciska paszę jak gęsiom prosto w przełyk. Zapomniałam o tym na spory czas. Aż do treningu interpoersnalnego z ferajną. Och tam dopiero doszliśmy do waznych wniosków. A D. nam to wszystko poukładała! I powtarzam. To sytuacja "słoika". Szamoczemy się, rozkminiamy, a Tam Zaraz jest tak nieodległe jak pieprzone Wyspy Zielonego Przylądka. To nie zadziała. Samogadanie rzadko doprowadza do racjonalnych rozwiązań. Do rzeczywistego spojrzenia. Dlatego mów. Dziel się. Poproś. Daj się wysłuchać. Otworzy się okno. Słoik sie przewróci i wyjdziesz. Tam Zaraz okaże się nieistone. Ułuda. Ważne będzie Tu i Teraz.

6 komentarzy:

  1. a pan terapia na takie wewnętrzne monologi kazał wyszukiwać paczki papierosów i wpisywać sobie zamiast "palenie" słowo "myślenie"... ot, na przykład" minister zdrowa ostrzega: myślenie szkodzi zdrowiu"... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś niesamowita :)
    Zajrzyj do mnie proszę http://rozkminyniezwyklejdziewczyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałem to ze smutkiem... bardzo zimno tu u Ciebie... Pozdrawiam i i zapraszam do mnie jeśli masz ochotę synestetyk

    OdpowiedzUsuń
  4. CZasem zimno, czasem promiennie:) Następny wpis taki będzie, cieplejszy :) Dziękuję za odwiedziny! Zapraszam i za zaproszenie też dziękuję!

    OdpowiedzUsuń