czwartek, 10 września 2015

Lustro cz. IV - zobacz co potrafimy



 - Ja to bym rozwaliła to lustro kamieniem. Najlepiej. I jeszcze je opluła. Nienawidzę luster  – tupnęła zasmarkana Dwa Kucyki.
- A ja bym walnęła w nie głową, żeby popękało na tysiąc kawałków. Nienawidzę luster – odparła Jastarnia. Od długiego czasu próbowały wyjść z Sali Pełnej Luster. Tylko nie mogły znaleźć wyjścia. Żadne lustro nie kryło drzwi, żadna rama nie miała wmontowanej klamki. Nic. Tylko własne odbicia. Na początku obydwie były przerażone. Mała trzęsła się cała, chwytała dużą za rękę. Duża upychała lęk głęboko. Nie pokaże dziewczynce, że się boi. Dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa.
- Głową, to głupio. By cię bolało, a to lustro niech boli, nie ciebie. Po co ludziom lustra!? – odparowała dziewczynka
- Ponoć żeby wiedzieli jak wyglądają a może żeby mogli się podziwiać? – Jastarnia spuściła wzrok.
- A co tu podziwiać.. Jak jestem brzydka to nie ma na co patrzeć – cicho powiedziała Dwa Kucyki i spuściła wzrok
- Ale przecież jesteś ładna – Jastarnia spojrzała na buzię małej i uśmiechnęła się.
- Sama jesteś ładna, ja nie – Dwa Kucyki kiwa przecząco opuszczoną głową
- Nie, no co ty. Masz takie lśniące długie włosy, radosne oczy i delikatną cerę. Masz ekstra sztruksy i złotą torebkę. Taką jak mi się najbardziej podoba. Jesteś szczupłą, zgrabną dziewczynką. I do tego bardzo mądrą i wesołą!
- Nie.. raczej.. To ty masz takie fajne krótkie włosy! Zawsze chciałam mieć takie krótkie włosy! Tylko na razie mama się nie zgadza.  – żywo zareagowała Dwa Kucyki - No i jeszcze jesteś tak kolorowo ubrana, moja mama się czasem tak ubierała, ale teraz już nie. No i jesteś ładna i masz długie rzęsy i wcale nie wyglądasz staro. – wpatrzyła się w twarz Jastarni
- Hm, tak uważasz? Ty też masz długie rzęsy i bardzo ładnie zarysowane brwi. I jakie opowiadasz ciekawe historie.
- A ty jesteś fajna. I taka, że no nie wiem.. chce się z tobą bawić! – wykrzyknęła  dziewczynka
- A ty za to..

Dwa Kucyki i Jastarnia patrzyły na siebie, przyglądały się, skupiały wzrok na sobie wzajemnie byleby tylko nie zahaczyć o odbicie w lustrzanej tafli. Zbyt mocno się. Zbyt długo obijały o lustrzane ściany. Zbyt mocno to je bolało bały choć Jastarnia wciskała lęk i ból w pięty, w brzuch, w gardło. Byleby mała nie zobaczyła. By nie patrzeć w lustra patrzyły na siebie, w siebie, wzajemnie. Na figurę, na kolory, na gładkości, na krągłości. Życzliwie i z uśmiechem komplementowały się dziewczynka i kobieta. Wskazywały to, czego druga nie dostrzegała. Czego się wstydziła. Mała kobiecości, duża dziewczęcości. A potem zaczęły opowiadać sobie o tym co lubią, co je cieszy, a co smuci, czego się boją i o czym marzą. Duża starała się wspierać małą, opowiadać jej w szczegółach jak ją postrzega, co w niej widzi, rozmywać „wielkie strachy”. Doskonale ją rozumiała. Była kiedyś taka sama.
 Dwa Kucyki przyglądała się Jastarni ciekawie, słuchała najpierw ze zbuntowaną miną, potem spokojniej. Zwykle skupione czoło dziewczynki zaczęło się rozluźniać. A jeszcze potem w niebieskich oczach wszystko zaczęło się śmiać. Przytuliła się mocno do Jastarni. Płakała. Drżała. Znów rozmawiały. Znów Jastarnia wskazywała same jasne strony. Dwa Kucyki znów się opierała, znów słuchała, znów wierzyła. I płakała. I tak upłynęło im dużo czasu choć słońce, gdyby je widziały nie zaszło jeszcze tego dnia.

- Jesteś normalnie fajna. Wiesz? – dziewczynka ponownie podniosła głowę i spojrzała Jastarni w oczy. – Wiesz? Skoro ja jestem taka super jak mówisz, no to ty też – Ale ja.. zaczęła Jastarnia – Ej, widać po tobie, że tez się nie lubisz. Co ty myślisz, że ja nie wiem? – zmarszczyła brwi. – Wiem. I ci mówię. Ja jestem fajna, ty jesteś fajna. Ja jestem ładna. To ty też. Ja już swoją prace wykonałam, teraz twoja kolej. – Dwa Kucyki odsunęła się, wzięła głęboki oddech i powiedziała: - Spójrz co potrafimy! – Podeszła do ściany. Spojrzała prosto w oczy samej sobie – Jestemsuperfajnamądraładnaodważnapięknaikochana. – Lustro drgnęło. Dwa Kucyki klasnęła w dłonie z ekscytacji, odchyliła taflę i wyszła. Odwróciła się – Pamiętaj Jastarnia, teraz twoja kolej. Ja jestem fajna. To i ty jesteś fajna.

- To niesamowita historia – pani Terapia szepnęła wzruszona
- Tak, prawda? – odparłam nie odwracając oczu od swojego odbicia w lustrze
- Wie pani ile czasu minęło od początku naszego ćwiczenia?
- Nie wiem, chyba wieczność – odparłam
- Coś koło tego. Godzina – roześmiała się. – To co pani widzi w sobie? Powie mi pani?
- Pani Terapio teraz to ja się musze na siebie napatrzeć – mrugnęłam okiem do siebie. Do Dwóch Kucyków.
….
Tak mniej więcej miałą się sprawa lustra. Ćwiczenie to, do którego zbierałam się, od którego uciekałam kilka miesięcy, do którego dorosła moja odwaga okazało się kolejnym spotkaniem z Dwoma Kucykami. Tym razem jednak Dwa Kucyki bardzo potrzebowała pomocy. Czasem to ona uczyła mnie Jastarnię, to ona dodawała mi otuchy, tym razem to ja wsparłam ją. By.. wesprzeć i uleczyć siebie. Z lustrem nie idzie mi gładko każdego dnia. Czasem znów zdaje się wynaturzać, wydobywać na światło lawę brudu, zła i obrzydliwości. Wtedy powracam do tych wspomnień. I spotkania z małą dziewczynką. I za każdym razem ona czuje się spokojniej, ja też. Ona pięknieje choć jest piękna. I ja też.Ona sie lubi i kocha. I ja kocham i lubię siebie.


zapraszam na poprzednie części;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz